Książka, którą trzymają Państwo w rękach, jest unikalnym dokumentem prezentującym program kształcenia najstarszej z form komunikacji wizualnej – rysunku. Profesor Kowalczyk-Klus, bazując na wieloletniej praktyce artysty grafika i pedagoga, składa w Państwa ręce cząstkę bogactwa swojej wiedzy, kreatywności i doświadczenia. Ten dokument może być traktowany zarówno jako katalog, towarzyszący kolejnej prezentacji osiągnięć artystki i wykładowczymi, jak i jako podręcznik, wprowadzający w świat języka wizualnego, uczący czytelnika narzędzi i metod porozumiewania się obrazem. Rysunek – pierwotna forma zapisu, znana od czasów człowieka ery kromaniolskiej, ewoluuje w sposób trudno zauważalny dla laików. Te nieznaczne, rozmyte w czasie zmiany formalne dostrzegalne są jedynie z perspektywy historycznej. Anna Kowalczyk-Klus, posługując się językiem wizualnym, osadza go (można rzecz przewrotnie, że poprzez to ilustruje) w kontekście języka werbalnego: poezji i prozy poetyckiej, filozofii – oralnej dyscypliny wypowiedzi tekstowej. W jej książce, podobnie jak w naszej codzienności, te dwa systemy ewokowania myśli przeplatają się i uzupełniają, uświadamiając czytelnikowi z całą jaskrawością, jak ważna jest w procesach komunikacyjnych nasza zdolność percepcji idei (konceptu) i jej obrazu (wizualizacji). Poprzez przykłady zadań semiotycznych, realizowanych w pracowni rysunku, profesor Kowalczyk-Klus opowiada jak można postrzegać i wyrażać dynamikę egzystencji i w mikroskali indywidualnego doświadczenia przedstawiać nieokreśloność, zmienność formy, nieostrość kształtu obserwowanego w ruchu i w przestrzeni. Manualny, zaczynający się śladem odciśniętej dłoni, zapis przybiera formę linii – o trudnym do zdefiniowania przebiegu – starającej się opisać obiekt i w końcu przystającej na porażkę, gdyż w całej mnogości prób, podjętych by jednoznacznie zarysować kontur, tracimy jednoznaczność kształtu w multiplikacji splatanych kresek. Nieuchwytność światła, nieostrość i miękkość granic, rozpływających się między obiektem a otoczeniem, brak możliwości obiektywnego ich zdefiniowania, a także umiejętność dostrzegania jedynie kadru, wycinka rzeczywistości, to kolejne zagadnienia poruszane zarówno w autorskich pracach pani profesor, jak i ćwiczeniach jej studentów. Cóż można powiedzieć – rzadko otrzymujemy dokument tego rodzaju rozważań. Warto się nad nim pochylić i zastanowić nad przyszłością warsztatu, który ludzkość uprawia od ok. 34 tys. lat – od czasu, gdy ktoś (artysta (?), rysownik (?), grafik (?), projektant komunikacji (?), człowiek (?), po raz pierwszy postanowił odcisnąć ślad dłoni i postawił pierwszą kreskę. Ewa Satalecka